czwartek, 29 grudnia 2011

BYSZEW GRABOWSKI - CZYLI EFEKT NIEZAMIERZONY CZ.1

W tym roku byłem zaledwie 3 razy z chłopakami na plenerze. Fociłem głównie pożyczonym od kolegi Marcina kiev-em 88 CM. Jak zwykle negatywy leżały dość długo zanim je wywołałem, a ściślej zanim zrezygnowany przekazałem je koledze kierownikowi do wywołania (podziękowania dla kolegów :)). 

Tym razem było inaczej. Odbierając dziś od Daniela skany negatywu wywołanego po jakichś 3 tygodniach od ostatniego pleneru, przeżyłem szok! To były zupełnie inne zdjęcia! Inne kadry, inny klimat, coś zupełnie niezamierzonego przez mnie! Sprawa jest tak oczywista i banalna, że aż wstyd się przyznać. Przyzwyczajony no mojej minolty o pokryciu kadru chyba 97% jak dobrze pamiętam, z góry założyłem, że podobnie będzie w kiev-ie. Ale wygląda na to, że pryzmat kieva ma pokrycie jak na moje oko jakieś 75%!!! Poprzednie średniaki przeleżały dość długo w szufladzie, na tyle długo, abym zdążył zapomnieć jak je kadrowałem. 

Można powiedzieć, że w sumie nie ma o co kruszyć kopii. Od czego jest photoshop! Dla mnie chyba jednak jest. Każde z tych miejsc ma swój niepowtarzalny klimat, który wpływa na to jak je chcemy pokazać... Co odpuścić, a co uwypuklić...  Pogoda, samopoczucie, itd. Wszystko jest ważne... Co nie znaczy oczywiście, że to automatycznie przekłada się na dobre zdjęcie. Jest wtedy po prostu zapisem chwili...

Dzięki własnej głupocie mam możliwość zastanowienia się na chłodno, która wersja jest lepsza. Wyniki są niejednoznaczne w związku z tym mam kilka wniosków i spostrzeżeń:

1. Część zdjęć wydaje mi się lepsza bez kadrowania co wskazuje na to, że nie panuję nad kadrem. Albo jestem za cienki, albo chyba potrzebuje więcej czasu na przemyślenie... 
2. Czasem przypadek (i głupota o dziwo!) pomaga... Pokazuje coś czego nie dostrzegło się na miejscu.
3. Znajomość aparatu okazuje się bardzo ważna, aby świadomie kreować obraz. Ważniejsza niż myślałem... Nie będę już tu się rozwodził nad tym, że miałem na kilku klatkach ustawiony inaczej światłomierz (mierzyłem jakbym miał punktowy pomiar, a był centralnie ważony)...
4.  Dobrze jest wrócić w to samo miejsce... zawsze dostrzeże się coś nowego...
5...................... Może Wy macie jakieś wnioski?


Poniżej pary zdjęć: 1 - po skadrowaniu (czyli mniej więcej to co chciałem uzyskać) 2 - oryginalny skan oraz komentarz

A) To zdjęcie uważam za najlepsze z Byszewa. Lepsze po skadrowaniu. Lepiej mi leżą mocne punkty,  ogólna równowaga i wypełnienie kadru. W oryginale przeszkadza mi krawędź komina po prawo, złe proporcje płatwii do mieczy oraz kawałek ościeżnicy okna na podłodze. Odwraca uwagę od rysowanej "grubą kreską" sceny.











































B) W sumie podobna sytuacja. Też chyba wybrałbym zdjęcie pierwsze. Choć przeszkadza obcięty pierwszy miecz z prawej strony... Sam nie wiem w sumie drugie po lekkim przycięciu lewej strony (cień i okno dachowe) równo z kalenicą dachu oraz dołu kadru też jest do zaakceptowania. Technicznie tu gorzej. Mała głębia ostrości i niedoświetlenie. Jedynym usprawiedliwieniem mogą być tragiczne warunki oświetleniowe.






















 






















C) Sam nie wiem, które lepsze. Chyba też skadrowane. Przeszkadza mi belka okna uciętego w dziwnym miejscu. Linia listwy przypodłogowej i krzesło w lepszym miejscu. Chyba bardziej harmonijne jest...
























 






















 D) W drugim przeszkadza trochę nieostra lewa ościeżnica drzwi i jej masa. W pierwszym ościeżnicy nie ma i jest ok., ale za to mam kiepski styk łukowego nadproża okna z krawędzią kadru. Na pierwszy plan wyszła potłuczona szyba i tak miało być. W drugim za dużo się dzieje. Trochę odciąga uwagę od głównego akcentu. Wniosek jest jeden - inaczej powinienem podejść do tematu, albo asymetrycznie wykadrować w photoshopie. Chyba do uratowania.













































 E) Największe zaskoczenie. Pierwsze to po prostu kapliczka wśród drzew. Nic szczególnego. W drugim mamy scenę, zapis chwili... I tu żałuję bardzo, że tego nie dostrzegłem i schrzaniłem...























wtorek, 13 grudnia 2011

Z szuflady - Talamello, Włochy

Mała, malownicza wioska we Włoszech w dwóch odsłonach...

Talamello lokalizacja 

wtorek, 22 listopada 2011

Martwa natura

Następna akwarelowa próba. Tym razem martwa natura inspirowana fragmentem obrazu Cezanne'a.

wtorek, 15 listopada 2011

Czechy ponownie

Znów akwarelki z wycieczki do Czech i znów nie pamiętam miejscowości. Z pierwszej jestem nawet zadowolony, bo tym razem niczego nie schrzaniłem... ;))


poniedziałek, 7 listopada 2011

???

Następna akwarelowa próba... Jak zwykle - raz lepiej raz gorzej. Nie poddaję się jak widać, więc może kiedyś będę zadowolony z tego co namalowałem.
Malowane ze zdjęcia. Studencka wycieczka po Czechach. Niestety nie mam pojęcia jakie to miasto.


wtorek, 25 października 2011

Zaległości - Pobórz i Kalinowa k. Kutna 6x6

W końcu dzięki pomocy kolegi Daniela mam wywołany negatyw z naszego inauguracyjnego (mojego jak dotąd pierwszego) pleneru. Nic w sumie odkrywczego, ale dodaję, bo chłopaki wypiszą mnie z "klubu" za notoryczną nieobecność...;)

PS. Podziękowania dla Marcina i Daniela za sprzęt i wołanie.







piątek, 21 października 2011

Monidło - czyli męki artysty

Żona moja twierdzi, że dzieło to przypomina jej obrazek, który wisiał kiedyś u jej dziadka na ścianie. Sceneria, rekwizyty podobne, choć okoliczności i czas zupełnie inne... Bohaterów też zabrakło... Dzieło wisi prosto - nie pod kątem do ściany jak u dziadka.... Ramka wąska - bez złoceń i ornamentów... No i to okropne passe-partout...

Ech! Jakież to szykany musi znosić artysta! ;))


środa, 4 maja 2011

Pobórz i Kalinowa k. Kutna

Poniżej zdjęcia z ostatniego pleneru. Na początek mały obrazek - średni czeka na wywołanie. 
Tym razem podszedłem do tematu trochę inaczej - skupiłem się na otoczeniu i detalach dworków. Nie jestem jednak zbytnio zadowolony. Zdjęcia są zbyt mało kontrastowe... Coś mi ogólnie w nich nie gra... Chłopakom wyszło o niebo lepiej. Pogoda była co prawda kiepska, ale to niczego nie tłumaczy. Trzeba chyba będzie zrobić podejście do metody strefowej, którą stosuje z powodzeniem Marcin.

POBÓRZ



  SĘDZIWA SOSNA CZARNA






















KALINOWA  k. KUTNA

wtorek, 26 kwietnia 2011

Świąteczny relaks...

Te właściwe negatywy z ostatniego pleneru niestety czekają na wywołanie. W międzyczasie, w ramach relaksu świątecznego popełniłem znów akwarelę. Tym razem chorwacki widok uwieczniony na fotografii kilka lat temu na jednej z wycieczek. Tak w ogóle nakręciłem się ostatnio na malowanie. Różnie wychodzi, ale sprawia tyle frajdy co fotografia. 

Istria - widok na Rabac z miasteczka Labin

niedziela, 17 kwietnia 2011

Otwarcie sezonu ;))

Jako pierwszy publikuję zdjęcie z dzisiejszego pleneru ;)) 


PS. Tłumaczenie:
"Nie trzeba być szalonym, aby smakować życie. ALE TO POMAGA."

sobota, 16 kwietnia 2011

"Fotografy rządzą światem!"

Jutro - przynajmniej dla mnie - otwarcie sezonu... Fotograficznego oczywiście. Z tej okazji, pod wpływem silnych emocji towarzyszących temu doniosłemu i mam nadzieję brzemiennemu w skutkach faktu, pewna cicha wielbicielka popełniła wiersz :)) Oto on:



Fotografy rządzą światem!

Ledwo zima się skończyła
Ledwo trawa wypuściła
Daniel plener już szykuje
I kompanów swych zwołuje!

Jeszcze śniegi nie stopniały
Jeszcze wiatry nie ustały
Oni sprzęty już szykują
Utrwalacze produkują!

Bladym świtem w dzień świąteczny
W umówionym miejscu razem
Czterech panów z aparatem
Fotografy rządzą światem!

Cicha wielbicielka

środa, 6 kwietnia 2011

"Trening czyni mistrza"

Znalazłem w końcu chwilę czasu, aby coś namalować. Brakuje tu jeszcze trochę swobody, ale jak to mówią "trening czyni mistrza"... ;)) 
"Trening", choć rzadki, sprawia mi ostatnio wiele frajdy, więc warto się trudzić...

Rzeka





wtorek, 5 kwietnia 2011

"Fauna naszych miast i wsi"

Pozwoliłem sobie sparafrazować tytuł, skądinąd znakomitego cyklu kolegi Marka "Fauna naszych lasów". Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe, ale nie mogłem się powstrzymać, gdyż myślę, że to bardzo ciekawe znalezisko, pasuje jak ulał do jego cyklu. ;))
Szkoda tylko, że to zdjęcie zrobiłem komórką...


sobota, 26 marca 2011

Wiosna, wiosna ach to ty...

Dziś spadł śnieg. Nie był to miły widok, a ponieważ prawdziwa wiosna już tuż tuż, postanowiłem urozmaicić ten głównie czarno-biały blog, kolorami... Tak dla "podkręcenia atmosfery" w oczekiwaniu, na moim zdaniem najpiękniejszą porę roku...
Zdjęcia z ogrodu botanicznego w  Łodzi. Z kwietnia 2009. Polecam wszystkim. 


środa, 23 lutego 2011

Zmiana punktu odniesienia ...


Mimo wszystko nie spodziewałem się, że narodziny córki przemodelują moje życie aż w tak wielkim stopniu... Efekty tej sytuacji są wyłącznie pozytywne - włączając w to nieprzespane noce, które wydają się być czymś koszmarnym... Dzięki temu można oglądać świat z zupełnie nieznanej dotąd strony... Emocjonalnej i tej bliższej rzeczywistości. Nagle pewne rzeczy zaczynają mieć sens, a inne okazują się nie mieć znaczenia... Bo czy dotąd miałem okazję oglądać tak bajeczne wschody słońca?


PS. Jakość zdjęć nie najlepsza. Zrobione komórką i kiepską syfrą, a potem złożone z kilku zdjęć. Ciekawostka - na ostatnim zdjęciu w prawym jego rogu widać małą, grzybiastą chmurę. To para z chłodnic elektrociepłowni Bełchatów, a ta mała świecąca kropka to nie martwy piksel tylko Wenus :)
))