Mała próba pejzażu morskiego. Malowane ze zdjęcia ściągniętego z plfoto. Niestety nie jestem w stanie odszukać teraz autora zdjęcia. Nie wiem, gdzie to również jest. W każdym bądź razie miejsce urokliwe. Zdjęcie akwareli zrobione kiepską cyfrówką, więc kolory nie tak nasycone jak w rzeczywistości.
TOMTE
wtorek, 10 stycznia 2012
czwartek, 29 grudnia 2011
BYSZEW GRABOWSKI - CZYLI EFEKT NIEZAMIERZONY CZ.1
W tym roku byłem zaledwie 3 razy z chłopakami na plenerze. Fociłem głównie pożyczonym od kolegi Marcina kiev-em 88 CM. Jak zwykle negatywy leżały dość długo zanim je wywołałem, a ściślej zanim zrezygnowany przekazałem je koledze kierownikowi do wywołania (podziękowania dla kolegów :)).
Tym razem było inaczej. Odbierając dziś od Daniela skany negatywu wywołanego po jakichś 3 tygodniach od ostatniego pleneru, przeżyłem szok! To były zupełnie inne zdjęcia! Inne kadry, inny klimat, coś zupełnie niezamierzonego przez mnie! Sprawa jest tak oczywista i banalna, że aż wstyd się przyznać. Przyzwyczajony no mojej minolty o pokryciu kadru chyba 97% jak dobrze pamiętam, z góry założyłem, że podobnie będzie w kiev-ie. Ale wygląda na to, że pryzmat kieva ma pokrycie jak na moje oko jakieś 75%!!! Poprzednie średniaki przeleżały dość długo w szufladzie, na tyle długo, abym zdążył zapomnieć jak je kadrowałem.
Można powiedzieć, że w sumie nie ma o co kruszyć kopii. Od czego jest photoshop! Dla mnie chyba jednak jest. Każde z tych miejsc ma swój niepowtarzalny klimat, który wpływa na to jak je chcemy pokazać... Co odpuścić, a co uwypuklić... Pogoda, samopoczucie, itd. Wszystko jest ważne... Co nie znaczy oczywiście, że to automatycznie przekłada się na dobre zdjęcie. Jest wtedy po prostu zapisem chwili...
Dzięki własnej głupocie mam możliwość zastanowienia się na chłodno, która wersja jest lepsza. Wyniki są niejednoznaczne w związku z tym mam kilka wniosków i spostrzeżeń:
1. Część zdjęć wydaje mi się lepsza bez kadrowania co wskazuje na to, że nie panuję nad kadrem. Albo jestem za cienki, albo chyba potrzebuje więcej czasu na przemyślenie...
2. Czasem przypadek (i głupota o dziwo!) pomaga... Pokazuje coś czego nie dostrzegło się na miejscu.
3. Znajomość aparatu okazuje się bardzo ważna, aby świadomie kreować obraz. Ważniejsza niż myślałem... Nie będę już tu się rozwodził nad tym, że miałem na kilku klatkach ustawiony inaczej światłomierz (mierzyłem jakbym miał punktowy pomiar, a był centralnie ważony)...
4. Dobrze jest wrócić w to samo miejsce... zawsze dostrzeże się coś nowego...
5...................... Może Wy macie jakieś wnioski?
5...................... Może Wy macie jakieś wnioski?
Poniżej pary zdjęć: 1 - po skadrowaniu (czyli mniej więcej to co chciałem uzyskać) 2 - oryginalny skan oraz komentarz
A) To zdjęcie uważam za najlepsze z Byszewa. Lepsze po skadrowaniu. Lepiej mi leżą mocne punkty, ogólna równowaga i wypełnienie kadru. W oryginale przeszkadza mi krawędź komina po prawo, złe proporcje płatwii do mieczy oraz kawałek ościeżnicy okna na podłodze. Odwraca uwagę od rysowanej "grubą kreską" sceny.
B) W sumie podobna sytuacja. Też chyba wybrałbym zdjęcie pierwsze. Choć przeszkadza obcięty pierwszy miecz z prawej strony... Sam nie wiem w sumie drugie po lekkim przycięciu lewej strony (cień i okno dachowe) równo z kalenicą dachu oraz dołu kadru też jest do zaakceptowania. Technicznie tu gorzej. Mała głębia ostrości i niedoświetlenie. Jedynym usprawiedliwieniem mogą być tragiczne warunki oświetleniowe.
C) Sam nie wiem, które lepsze. Chyba też skadrowane. Przeszkadza mi belka okna uciętego w dziwnym miejscu. Linia listwy przypodłogowej i krzesło w lepszym miejscu. Chyba bardziej harmonijne jest...
D) W drugim przeszkadza trochę nieostra lewa ościeżnica drzwi i jej masa. W pierwszym ościeżnicy nie ma i jest ok., ale za to mam kiepski styk łukowego nadproża okna z krawędzią kadru. Na pierwszy plan wyszła potłuczona szyba i tak miało być. W drugim za dużo się dzieje. Trochę odciąga uwagę od głównego akcentu. Wniosek jest jeden - inaczej powinienem podejść do tematu, albo asymetrycznie wykadrować w photoshopie. Chyba do uratowania.
E) Największe zaskoczenie. Pierwsze to po prostu kapliczka wśród drzew. Nic szczególnego. W drugim mamy scenę, zapis chwili... I tu żałuję bardzo, że tego nie dostrzegłem i schrzaniłem...
wtorek, 13 grudnia 2011
wtorek, 22 listopada 2011
wtorek, 15 listopada 2011
Czechy ponownie
Znów akwarelki z wycieczki do Czech i znów nie pamiętam miejscowości. Z pierwszej jestem nawet zadowolony, bo tym razem niczego nie schrzaniłem... ;))
poniedziałek, 7 listopada 2011
???
Następna akwarelowa próba... Jak zwykle - raz lepiej raz gorzej. Nie poddaję się jak widać, więc może kiedyś będę zadowolony z tego co namalowałem.
Malowane ze zdjęcia. Studencka wycieczka po Czechach. Niestety nie mam pojęcia jakie to miasto.
Malowane ze zdjęcia. Studencka wycieczka po Czechach. Niestety nie mam pojęcia jakie to miasto.
wtorek, 25 października 2011
Zaległości - Pobórz i Kalinowa k. Kutna 6x6
W końcu dzięki pomocy kolegi Daniela mam wywołany negatyw z naszego inauguracyjnego (mojego jak dotąd pierwszego) pleneru. Nic w sumie odkrywczego, ale dodaję, bo chłopaki wypiszą mnie z "klubu" za notoryczną nieobecność...;)
PS. Podziękowania dla Marcina i Daniela za sprzęt i wołanie.
PS. Podziękowania dla Marcina i Daniela za sprzęt i wołanie.
piątek, 21 października 2011
Monidło - czyli męki artysty
Żona moja twierdzi, że dzieło to przypomina jej obrazek, który wisiał kiedyś u jej dziadka na ścianie. Sceneria, rekwizyty podobne, choć okoliczności i czas zupełnie inne... Bohaterów też zabrakło... Dzieło wisi prosto - nie pod kątem do ściany jak u dziadka.... Ramka wąska - bez złoceń i ornamentów... No i to okropne passe-partout...
Ech! Jakież to szykany musi znosić artysta! ;))
Ech! Jakież to szykany musi znosić artysta! ;))
środa, 4 maja 2011
Pobórz i Kalinowa k. Kutna
Poniżej zdjęcia z ostatniego pleneru. Na początek mały obrazek - średni czeka na wywołanie.
Tym razem podszedłem do tematu trochę inaczej - skupiłem się na otoczeniu i detalach dworków. Nie jestem jednak zbytnio zadowolony. Zdjęcia są zbyt mało kontrastowe... Coś mi ogólnie w nich nie gra... Chłopakom wyszło o niebo lepiej. Pogoda była co prawda kiepska, ale to niczego nie tłumaczy. Trzeba chyba będzie zrobić podejście do metody strefowej, którą stosuje z powodzeniem Marcin.

SĘDZIWA SOSNA CZARNA
Tym razem podszedłem do tematu trochę inaczej - skupiłem się na otoczeniu i detalach dworków. Nie jestem jednak zbytnio zadowolony. Zdjęcia są zbyt mało kontrastowe... Coś mi ogólnie w nich nie gra... Chłopakom wyszło o niebo lepiej. Pogoda była co prawda kiepska, ale to niczego nie tłumaczy. Trzeba chyba będzie zrobić podejście do metody strefowej, którą stosuje z powodzeniem Marcin.
POBÓRZ

SĘDZIWA SOSNA CZARNA
KALINOWA k. KUTNA
wtorek, 26 kwietnia 2011
Świąteczny relaks...
Te właściwe negatywy z ostatniego pleneru niestety czekają na wywołanie. W międzyczasie, w ramach relaksu świątecznego popełniłem znów akwarelę. Tym razem chorwacki widok uwieczniony na fotografii kilka lat temu na jednej z wycieczek. Tak w ogóle nakręciłem się ostatnio na malowanie. Różnie wychodzi, ale sprawia tyle frajdy co fotografia.
Istria - widok na Rabac z miasteczka Labin
Subskrybuj:
Posty (Atom)